- Dobra. Witam na niezwykle ważnym zebraniu klubu pływackiego Iwatobi – powiedział wyniośle Nagisa, prostując plecy i odchrząkając. Wszyscy przybrali poważne miny, skupiając się w małym kółeczku.
- Czy wszyscy są obecni?
- Nie ma wicekapitana.
Nagisa pokiwał głową, splatając dłonie na kolanach. Jako, że był osobą, która zwołała naradę, przybrał nieformalną funkcję jej przewodnika.
- Jego obecność jest tu zakazana.
- Czemu spotkanie odbywa się na dachu? Zwykle spotykamy się u Haruki.
- Jak powiedziałem, jego obecność jest zakazana. Musimy się cieszyć tym, co mamy.
- Co jest tak ważne, że zwołałeś naradę? - westchnął Makoto, mając wrażenie, że jest to znów jakaś zabawa Nagisy. W ogóle nie podobało mu się to, że Haru nie mógł być razem z nimi. Chociaż tyle, że nawet Nagisa respektował świętość Niezwykle Ważnego Zebrania.
Nagisa uniósł wzrok pełen powagi i odczekał kilka napiętych sekund dla wzmocnienia chwili, gdy wszyscy wpatrywali się w niego z wyczekiwaniem.
- Sprawa sercowa.
Z gardeł wszystkich obecnych wydobyło się westchnięcie, a Nagisa uśmiechnął się dumie. Tak, sprawa była poważna. Pływacki klub traktował jak świętość Sprawę Sercową. Szczególnie, jeśli przeszkadzała ona w normalnym treningu.
- Kto się zakochał? - spytała wyszczerzona Gou, rozglądając niecierpliwie po obecnych. Była nieoficjalną Doradczynią Spraw Sercowych i każdy o tym wiedział. Szkoda tylko, że jej klub był tak bardzo zajęty pływaniem. Chłopcy całkowicie zapominali o ważnych sprawach, takich jak miłość.
- Haruś. - Nagisa pokiwał smutno głową, gdy zwróciły się na niego trzy zaskoczone spojrzenia. - Tak. Nasz Haruś wydoroślał.
Makoto westchnął ciężko.
- Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie. Tylko... - zwrócił podejrzliwe spojrzenie na Nagisę – skąd ty o tym wiesz, Nagisa?
Nagisa uśmiechnął się tym swoim niewinnym, uroczym uśmieszkiem, ale niestety, członkowie klubu znali go za dobrze.
- Mój wewnętrzny radar miłości to wyczuł.
Rei pokręcił głową i uniósł brwi, wcale nie dowierzając, ale nie ciągnął dalej tematu – były poważniejsze sprawy. Nie zamierzał marnować czasu na coś tak trywialnego jak kłótnia z Nagisą – szczególnie, że niechętnie przyznawał, iż nie miałby szans. Z Nagisą nikt nie miał szans.
- I co zamierzamy z tym zrobić? Czyżby Haruka się wstydził? A może wybór jego serca okazał się błędny?
- Nie. Sprawa jest poważniejsza. Haruś nie domyśla się swoich uczuć.
Gou pokręciła głową z politowaniem.
- To było do przewidzenia.
- Tak. - Rei zmarszczył brwi, namyślając się nad tym, co trzeba zrobić. Poprawił okulary, czując, jak nachodzi go genialny pomysł. - Czyli trzeba zrobić standardową akcję Uświadom i Zeswataj? Podstawowe kalkulacje i banalnie prosty wzór na…
- Z Haru to nie będzie takie proste – wtrącił swoje trzy grosze Makoto, a wszyscy zwrócili na niego swój wzrok; w końcu był on najdłuższym przyjacielem ich obecnego problemu. - Pamiętajcie, że jego pierwszą miłością był wodospad.
Gou jęknęła, chowając głowę w dłoniach.
- Kim jest ta nieszczęsna dziewczyna? Musimy wiedzieć z kim mamy do czynienia. Z Haruką będzie trudno. Lepiej, żeby ona była łagodniejsza. - Gou postukała palcem w brodę. - No i lubiła Harukę.
Nagisa odchrząknął, zwracając na siebie uwagę pogrążonych w myślach członków Niezwykle Ważnego Zebrania. Podrapał się po głowie.
- Właściwie, zapomniałem wspomnieć... To chłopak.
Reakcje były różne – Makoto tylko pokręcił głową, Rei wytrzeszczył oczy, mrucząc coś pod nosem o kalkulacjach, a Gou jęknęła rozpaczliwie po raz kolejny.
- Świetnie. Świetnie. Cudownie. Mam nadzieję, że go znamy.
Nagisa bał się odpalić kolejną bombę, ale skoro już mieli do załatwienia tak poważną sprawę, to musiał wyjawić wszystko. W Sprawach Sercowych nie można było ujawniać półprawd. A jego kamraci musieli mieć świadomość, jak ciężki orzech do zgryzienia im sprawił.
- To będzie trudne. Bardzo trudne. - Nagisa pokiwał głową, w myślach już rozplanowując całą akcję Uświadom i Zeswataj. Wiedział, że to będzie trudna sprawa. Być może najtrudniejsza w całym jego życiu. - Haruś zakochał się w Rinie.
*
Po opanowaniu wszystkich stadium szoku oraz narzekań Gou, która przeklinała los robiący z niej Doradczynię Spraw Sercowych oraz honor nakazujący jej podjąć się tego wyzwania, cała czwórka z powrotem zajęła swoje miejsca.
- Nie powiem, że się tego nie spodziewałem – oznajmił Makoto. - Ale i tak nie wiem, czy możemy to zrobić.
- Musimy! - Nagisa nie dał za wygraną, wyginając usta w podkówkę. - Sami sobie rady nie dadzą. Musimy pomóc Harusiowi. Czy naprawdę odrzucicie szansę pomocy kamratowi w Sprawie Sercowej?
- Ale to jest Haruka. - Rei podzielał wątpliwości Makoto. - Nie wiem, czy tylko z nim dalibyśmy sobie radę. A w dodatku z Rinem? Nie widzę żadnej szansy, że nam się uda. Moje obserwacje wskazują, że Rin jest bardzo…
- Mówisz, że mój brat nie zasługuje na Harukę? - oburzyła się Gou.
Rei był mądrym chłopakiem. Wiedział, kiedy kobiety nie można drażnić. Ale jak to zwykle bywa, gdy czegoś chcemy bardzo mocno, zazwyczaj wychodzi na odwrót.
- Nie mówię, że Rin nie zasługuje na Harukę... Po prostu obaj mają takie charaktery, że wątpię, czy cokolwiek zdziałamy…
- Wątpisz w naszą siłę perswazji, Reiś? - Nagisa przyłączył się do Gou, uśmiechając szeroko. Miał wsparcie, w dodatku w postaci siostry Rina. Musieli to zrobić, wiedział w głębi duszy. Rin i Haru nie zobaczyliby, co do siebie czują, nawet gdyby zmuszono ich do pocałunku. A jeśli Nagisa był w jakieś sprawie przekonany, to nie przyjmował półśrodków.
- Musimy to zrobić. Musimy pomóc Harusiowi i Rinusiowi. Nie będziemy mocno ingerować. Po prostu... popchniemy ich w dobrym kierunku.
Makoto nadal miał wątpliwości.
- Ale czy to nie będzie działanie wbrew Haru? Nie chcę, żebyśmy go skrzywdzili.
Nagisa zarzucił ramię na braki Makoto, mimo że chłopak był od niego ze trzy razy większy.
- Makoś, Makoś, Makoś... Jeśli już, to z nasza pomocą oboje będą bardzo szczęśliwi. Nie chcesz, by Haruś był szczęśliwy i zakochany?
Makoto westchnął cicho i Nagisa wiedział, że był już jego. Wszyscy wiedzieli, jak Haru zawsze mięknął w obecności Rina i nawet zdarzało mu się uśmiechać, a Mako lubił, gdy Haruka był szczęśliwy.
- Od czego zaczynamy?
Nagisa zaklaskał radośnie, wyciągając gruby, czarny zeszyty.
- Najpierw podzielimy się na odpowiedzialne za coś jednostki. Potem trzeba ustalić plan działania i wybadać teren. - Zmarszczył brwi. - Nie wiadomo tylko, czy Rinuś coś czuje do Harusia.
- O to się nie martw. – Gou uśmiechnęła się uroczo, a Nagisa tylko spojrzał na nią, po czym wymienili spojrzenia doświadczonych swatek, a on pokiwał głową z uśmiechem.
- Dobrze. Kto za co odpowiada?
- Ja mogę zająć się Haru. – Makoto zmarszczył brwi. Wiedział, że to co robią, nie jest zbyt etyczne, ale chciał pomóc Haru. Poza tym, gdy Nagisa robił te swoje oczka, to nikt nie umiał mu się oprzeć. - Znam go najlepiej. Nie możemy wprosić się do jego domu i zacząć krzyczeć, że wiemy, co czuje i ma to wygłosić całemu światu.
- Dobra. - Nagisa zapisał coś w swoim zeszycie i rozejrzał się po pozostałych. - Rozumiem, że Gou…
- Kou!
-... rozezna się w uczuciach Rinusia? Musimy być na sto procent pewni.
Gou splotła palce na kolanach i westchnęła ciężko.
- To będzie trudne zadanie, mój brat nie jest najbardziej wylewną osobą na świecie. - Zaczęła coś mruczeć do siebie. - Ale! To mój braciszek! Nie martwcie się, dam sobie radę!
- Ja mogę w późniejszych etapach śledzić nasze obiekty. - Rei poprawił okulary z szelmowskim uśmieszkiem. - Nie chwaląc się, jestem wspaniałym detektywem.
Nagisa uśmiechnął się szeroko i podrapał po głowie.
- Dobrze. A teraz plan działania?
- A ty? - wtrącił się Makoto. - Co będziesz robił?
- Ja będę nadzorował przebieg misji. W razie czego porobię za dywersję.
Rei skrzywił się.
- Ale bez krwi, Nagisa, proszę.
Nagisa roześmiał się chochlikowato, zarzucając ręce na ramiona Reia i wydymając usta.
- Reiś, Reiś, Reiś. Zero krwi, czysta miłość. Zobaczysz, wszystko będzie piękne. Rinuś z Harusiem są idealnie piękni razem. - Rei wydawał się przekonany, kiwając głową z namysłem. Makoto tylko westchnął, chyba po raz tysięczny tego dnia, wiedząc, że tego pożałują. Ale wszyscy mieli takie radosne, zapalone spojrzenie.
- Dobra, plan działania. Myślę, że najlepiej będzie zacząć od rozpoznania terenu, potem trzeba jakoś połączyć obiekty i wywołać w nich uczucie. - Nagisa zacmokał, rozrysowując wszystko na papierze. - Jakieś pomysły?
- Może podzielimy to na punkty? - zaproponowała Gou. - Punkt pierwszy: zapoznaj się z obiektami. Punkt drugi: spotkaj obiekty. Punkt trzeci…
- Trzeba będzie uświadomić jednego z nich, bez sensu będzie swatanie ich obojga bez żadnej podstawy. - Rei zmarszczył brwi. - Myślę, że najlepszy będzie Haruka. Gdy coś sobie weźmie za cel, to nie odpuści.
Nagisa wszystko starannie notował.
- Czyli Makoś podpuszcza Harusia, żeby ten przyznał się do swoich uczuć, potem wspólnie kreujemy randkę i kończy się na 'i żyli długo i szczęśliwie'! - Nagisa skrzyżował palce wskazujące z szerokim uśmiechem.
- To się skończy źle – jęknął Makoto, ale wszyscy go zignorowali. Gou wyprostowała się i uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Teraz najważniejsza kwestia... Jak będzie się nazywała nasza operacja?
Uśmiech Nagisy mógłby robić za odnawialne źródło energii.
- Proszę państwa, oficjalną nazwą naszej niezwykle ważnej misji jest... Operacja: Relfin! - Odchrząknął, z zawstydzonym uśmieszkiem. - Albo Mięso z Ananasem. Albo Zróbmy Małe Relfiniątka, w skrócie ZMR. Jeszcze się zdecyduje.
Makoto tylko przymknął oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz